PRISONERS OF THE LOST UNIVERSE (1983)
PRISONERS OF THE LOST UNIVERSE (1983)
reż. Terry Marcel
Carrie prowadzi w telewizji program popularno-naukowy. Właśnie zakończyła realizację odcinka o jadowitych wężach, a w kolejnym ma przybliżyć widzom sylwetkę doktora Hartmanna i jego najnowszy wynalazek. Pech chce, że akurat, gdy dziennikarka jedzie do wynalazcy, Los Angeles nawiedza trzęsienie ziemi; co okaże się niebawem brzemienne w skutkach, ale po kolei. Po drodze powoduje mały wypadek samochodowy, w którym Dan łamie sobie kij do kendo. Po dotarciu do celu Carrie ma przyjemność podziwiać maszynę do przenoszenia w piąty wymiar, czyli – jak nietrudno się domyślić – tytułowego „zagubionego (wszech)świata”. I tutaj daje się we znaki nasze „gwałtowne rozładowanie naprężeń nagromadzonych w skorupie ziemskiej” (wikipedia). Wehikuł nieoczekiwanie uruchamia się i przerzuca doktorka w inny wymiar. Niebawem w ślad za dr Hartmannem uda się dociekliwa Carrie i Dan, miłośnik kendo.
Tak oto zawiązuje się fabuła przygodowego fantasy wyreżyserowanego przez Terry’ego Marcela, który 3 lata wcześniej zrealizował podobny w klimacie „Hawk The Slayer”. Na widzów, którzy wytrwają do końca seansu, czeka m.in. olbrzym z maczugą, potwór z jeziora, szary człowiek, prawie karzeł z zawadiackim wąsem, plemię dzikusów w maskach luchadorów i znany choćby z „Wejścia smoka” przystojny John Saxon (a później z m.in. „Koszmar z ulicy Wiązów” z 1984 i „Od zmierzchu do świtu” z 1996 roku). W postać dziennikarki Carrie wcieliła się urodziwa Kay Lenz, która ze swej bogatej filmografii (ponad 100 tytułów) może wyróżnić role w filmach: „Amerykańskie Graffiti” w reżyserii George’a Lucasa z 1973 roku, „Breezy” Clinta Eastwooda (też 1973) oraz „Życzenie śmierci 4″ z 1987 roku, gdzie zagrała u boku Charlesa Bronsona. Dana „Kendo” zagrał Richard Hatch, który być może w wielu wybitnych filmach nie wystąpił, ale za to seriale telewizyjne obskoczył prawie wszystkie od „Ulic San Francisco” poprzez „Battlestar Galactica” i „Dynastię, aż do „Statku miłości”, „Santa Barbary” i „Słonecznego patrolu”. Uffff….
Trochę szkoda, że film przeznaczono „na straty” (ma publiczną domenę i można go do woli, całkiem bezkarnie ściągać z internetu). Nie doczekamy się wersji panoramicznej (o ile taką posiadał) z odrestaurowanymi obrazem i dźwiękiem. Trudno, pozostaje nam nacieszyć się tą:
Nikt
Przepiękny film...nie wiem co dodać...piękne kilkanaście minut. DziękuZza miedzy #6 - 15 porad, jak zostać lepszym reżyserem?
Bardzo dobre, konkretne wskazówki. Jestem ciekawa, czy współcześnie obDubel#14 - Obróbka skrawaniem (2012)
Dziękuję za recenzję i pozdrawiam :)Rumuński Szwadron
Szczerze, dawno się tak nie ubawiłem tym absurdalnym humorem. Jedyna