Sklep z marzeniami (2021 r.) – recenzja filmu
„Przestałem marzyć. A gdy człowiek przestaje marzyć – umiera” – to właśnie te słowa przypisane śp. Ryszardowi Riedlowi przewijały mi się przez głowę podczas projekcji najnowszego filmu Pawła Olearczyka pt. „Sklep z marzeniami”. Ta prawie półgodzinna przygoda zaprowadziła mnie w świat historii, w której wraz z rodzicami Kacpra zawitałem u progu tytułowego sklepu z marzeniami, aby przyjrzeć się, jak wygląda sprawa marzeń w dzisiejszej rzeczywistości.
Samo pytanie: „Jak wyglądają dzisiaj marzenia?”, wiele mówi o tym filmie, bowiem produkcja zaproponowana przez Olearczyka i jego ekipę… skłania do refleksji. Cała historia zabiera mnie gdzieś w meandry rzeczywistości, której dawno nie odwiedzałem. Mogę nawet zaryzykować stwierdzenie, że na czas seansu zatraciłem kontakt z przestrzenią, w której ten film miałem okazję oglądać. Co to oznacza z punktu widzenia odbioru tego dzieła? Ano same pozytywy.
Scenariusz jest spójny, bohaterowie mają jasne cele i zarówno dzięki temu, jak i dzięki grze aktorskiej są bardzo przekonujący i absolutnie niepapierowi. Po prostu im wierzę. Szczególnie ujął mnie poczciwy sprzedawca marzeń, który swoją sympatyczną postawą i ciekawą interpretacją roli niejednokrotnie stawał się sprawcą uśmiechu na mojej twarzy. I tak sobie pomyślałem w jednej chwili, że sam mam takie marzenie – marzenie, aby każdy twórca niezależny dotarł do takiego etapu, w którym może w tak całościowy sposób poświęcić się realizacji swojej produkcji. Bez wątpienia wtedy oglądalibyśmy tak dobrych produkcji znacznie więcej.
Wszystko tu gra. Ba! Dźwiękowcy zrobili taką robotę, że prawie zupełnie zapomniałem o bolączkach naszego rodzimego kina w tym temacie. To cieszy. Cieszy również precyzyjna, a jednocześnie delikatna praca kamery. Operator w odpowiednich momentach stosuje lekko naprowadzający ruch kamery, by potem z powrotem zaproponować nam statyczne ujęcie tematu. Nie zabrakło również przemyślanych koncepcji płynnego wjazdu w scenę, by później na zasadzie klamry zakończyć ją równie płynnym odjazdem.
Zadowolony jestem również z montażu, choć tutaj łączenie niektórych ujęć dwójkowych w scenach dialogowych, jakoś nienaturalnie zwróciło moją uwagę. Może dlatego, że te plany były ze sobą zbyt podobne? Zresztą analogiczna sytuacja z oderwaniem od historii przez zawirowania montażowe miała miejsce przy początkowej scenie, kiedy Pani wuefistka podejmuje rozmowę z uczniami. Jakoś te proste ujęcia typu – pokazuję tę osobę, która w danym momencie mówi – nie do końca do mnie przemawiają. Podkreślę jednak po raz drugi, bo chciałbym aby to wybrzmiało – montaż bardzo mi się podoba i całościowo oceniam go naprawdę dobrze, a te dwie sytuacje, to tak naprawdę może być tylko i wyłącznie moje odczucie. Ale od tego jest przecież recenzja, aby się tym z Wami podzielić, prawda? ;)
Na wyróżnienie poza udźwiękowieniem i ładnymi zdjęciami zasługuje również muzyka. Nienachalna, nie na pierwszym planie, ale towarzysząca i podkreślająca całą historię. Doskonale wpasowuje się w klimat filmu i jest taką wisienką na torcie całej oprawy. Myślę również, że kawał dobrej roboty odpracował także reżyser. Aktorzy zostali poprowadzeni w bardzo dobrym kierunku, czego szczególnie chciałbym pogratulować w kontekście pracy z dziećmi. Nie od dzisiaj znane jest hasło z planu, że najtrudniej współpracuje się z dziećmi i ze zwierzętami. Dlatego właśnie czapki z głów Panie Pawle.
Z tego miejsca wypada mi podziękować za możliwość obejrzenia tego filmu. Ci, którzy gdzieś tam znają moje recenzje wiedzą, że czasem lubię się do czegoś „przyczepić”. Tutaj naprawdę byłoby mi bardzo trudno zwrócić na coś konkretniejszą uwagę. Ta projekcja jest dowodem na to, że polskie kino niezależne jest w stanie wydać naprawdę dobre owoce i cieszę się, że wzbogaciło się ono o film pt. „Sklep z marzeniami”. To historia pozytywna, optymistyczna, przynosząca dobre emocje i idealnie wpasowana w czas, w którym właśnie tego najbardziej nam potrzeba. Film obejrzałem z uśmiechem na twarzy i z tym uśmiechem zostaję, oczekując na kolejne świetne propozycje filmowe od Pawła Olearczyka i jego ekipy. Trzymam kciuki za realizację kolejnych projektów i mam nadzieję, że tym razem to do Was będą pukać z finansowaniem, bo naprawdę na to zasługujecie.
Nikt
Przepiękny film...nie wiem co dodać...piękne kilkanaście minut. DziękuZza miedzy #6 - 15 porad, jak zostać lepszym reżyserem?
Bardzo dobre, konkretne wskazówki. Jestem ciekawa, czy współcześnie obDubel#14 - Obróbka skrawaniem (2012)
Dziękuję za recenzję i pozdrawiam :)Rumuński Szwadron
Szczerze, dawno się tak nie ubawiłem tym absurdalnym humorem. Jedyna