SPIDERS (2000)
SPIDERS (2000)
reż. Gary Jones
Arachnofobia to jedna z odmian fobii, objawiająca się bardzo silnym lękiem przed pająkami (tako rzecze Wikipedia). Całkiem możliwe, że po seansie „SPIDERS” szerokim łukiem będziecie omijać nie tylko pająki, ale również filmy o nich. A może wręcz przeciwnie…
Pracująca w koledżowej gazetce Marci Eyre ma zadatki na reporterkę periodyków w stylu niegdysiejszych „Skandali” (kto pamięta to pisemko? Hity w stylu „Dziecko z włosami na języku”, albo słynna seria o gwałcicielkach z Mazur ;-)). Wielce mija się to jednak z oczekiwaniami jej aktualnego wydawcy, który przydziela Marci inne zadanie. Zbieg okoliczności spowoduje, iż okaże się ono przełomem w jej życiu. Na pokładzie promu kosmicznego „Nautilus” naukowcy z NASA (więc nie w kij pierdział) prowadzą genetyczne eksperymenty – mutują DNA Obcych z naszą poczciwą ziemską tarantulą.
Co z tego wyniknie chyba dodawać nie trzeba, a mniej domyślnych odsyłam do galerii zdjęć poniżej ;-)
Film popełnił Gary Jones, który zaczynał jako człowiek od efektów specjalnych (m.in. „Evil Dead 2″ z 1987 roku, „Moontrap” z 1989, „Lunatics: A Love Story” z 1991, „Deep Cover” z Laurencem Fishburne’em i Jeffem Goldblumem z 1992 , „Army Of Darkness” z 1992 oraz „Hard Target” z Jeanem Claude Van Damme z 1993). Najwyraźniej pan poczuł się na siłach, aby stanąć za kamerą i w 1995 roku zadebiutował jako reżyser horrorem „Mosquito”. Następnie kręcił dla telewizji „Wojowniczą księżniczkę Xenę” oraz „Herkulesa”, aby w 2000 roku objawić nam „Pająki”.
Podchodząc do niego z pewną rezerwą, film jest naprawdę niezły. Ma dobre tempo, efekty specjalne (szczególnie te analogowe, czysto komputerowe troszkę gorzej) wypadają – jak na produkcję mocno niskobudżetową – bez zarzutu, charakteryzacja – pierwsza liga. Jedyne co kuleje to aktorstwo. 22-letnia wówczas Lana Parrilla jawi się tutaj jako aktorka co najwyżej fatalna i średnio urodziwa (chociaż w jej przypadku powiedzenie, że kobiety dojrzewają jak wino, znajduje stuprocentowe potwierdzenie). Niewiele lepiej, a często nawet gorzej, można wypowiedzieć się o pozostałych aktorach. Ale nie narzekajmy. Każdy jakoś i od czegoś musiał w tej branży zaczynać. Początkujących aktorów raczej nie zaprasza się do udziału w wielkich i ambitnych produkcjach. Aktorskie szlify zdobywają właśnie w takich produkcyjniakach jak „Pająki” Gary’ego Jonesa. Wystarczy spojrzeć chociażby na Clinta Eastwooda, który w 1955 roku jako pilot odrzutowca zmagał się z gigantyczną tarantulą („Tarantula”, reż. Jack Arnold).
Film do obejrzenia tutaj.
Nikt
Przepiękny film...nie wiem co dodać...piękne kilkanaście minut. DziękuZza miedzy #6 - 15 porad, jak zostać lepszym reżyserem?
Bardzo dobre, konkretne wskazówki. Jestem ciekawa, czy współcześnie obDubel#14 - Obróbka skrawaniem (2012)
Dziękuję za recenzję i pozdrawiam :)Rumuński Szwadron
Szczerze, dawno się tak nie ubawiłem tym absurdalnym humorem. Jedyna