Złapane w sieci #102 – THE PERFECT WEAPON (1991)
THE PERFECT WEAPON (1991)
reż. Mark DiSalle
Lubię oglądać trzecioligowe filmy akcji z lat 90., bo doskonale się przy nich relaksuję. Fabuła jest zwykle bardzo prosta i w nieskończoność powielana, postawy bohaterów wyraźnie zarysowane – od razu wiadomo kto jest dobry, a kto zły. Nie ma odcieni szarości. A jeśli w trakcie seansu na kilka minut przymknie nam się oko to i tak nie stracimy wątku. I od razu jest jasne, po co w takich filmach co chwila coś wybucha – abyśmy nie przespali całego seansu.
Jeff Sanders już podczas napisów początkowych jawi nam się jako ten dobry. W radio leci Snap z piosenką „(I’ve got) The Power”, a on ćwiczy machanie kończynami. Już wiadomo, że Jeff ma SIŁĘ, a rączkami i nóżkami pomacha jeszcze nie raz (tak ładnie mu to wychodzi). Telefoniczna rozmowa z koreańskim wujkiem, który praktycznie go wychował, bo biologiczny tatuś był zapracowanym policjantem i nie miał pomysłu, jak utemperować porywczy charakter chłopaka (to znaczy miał pomysł – oddał go panu Kimowi), kończy się na tyle niepokojąco, że Jeff wsiada w samochód i w te pędy spieszy z pomocą. Okazuje się, że Kimowi uprzykrza życie, a w końcu je odbiera, koreańska mafia. No i zaczyna się sieczka…
Film, który zapoczątkował karierę Jeffa Speakmana, jako gwiazdora kina akcji, wyreżyserował Mark DiSalle, producent trzech hitów z JCVD („Krwawy sport”, „Kickboxer” – ten obraz również wyreżyserował wespół z Davidem Worthem, i „Wykonać wyrok”). Co prawda ta kariera nie poszybowała tak wysoko, jak Van Damme’a, ale przyznać trzeba, że sceny walk robią wrażenie. Specjalnością Jeffa są japońskie Goju-Ryu karate i amerykańskie kenpo karate. Czym charakteryzują się te style najlepiej przekonać się oglądając „The Perfect Weapon”.
Nikt
Przepiękny film...nie wiem co dodać...piękne kilkanaście minut. DziękuZza miedzy #6 - 15 porad, jak zostać lepszym reżyserem?
Bardzo dobre, konkretne wskazówki. Jestem ciekawa, czy współcześnie obDubel#14 - Obróbka skrawaniem (2012)
Dziękuję za recenzję i pozdrawiam :)Rumuński Szwadron
Szczerze, dawno się tak nie ubawiłem tym absurdalnym humorem. Jedyna