Sunday, Dec. 8, 2024

Złapane w sieci #115 – SPAWN OF THE SLITHIS (1978)

Autor:

|

10 listopada 2013

|

Złapane w sieci #115 – SPAWN OF THE SLITHIS (1978)

„SPAWN OF THE SLITHIS” (1978)
reż. Stephen Traxler

slithis posterVenice Beach dotąd kojarzyła mi się jedynie z pakującym na plaży Arnoldem Schwarzeneggerem („Pumping Iron” 1977) i Jimem Morrisonem śpiewającym Rayowi Manzarkowi swoje wiersze („The Doors” 1991). Po seansie poniższego dzieła do tego zaszczytnego grona dołączył jeszcze stwór z kanałów…

Rozkoszne igraszki dwóch chłopców z frisbee przerwane zostają przez odnalezione przypadkiem u ujścia kanałów wodnych Venice Beach zwłoki dwóch psów. To co początkowo wygląda na rytualny mord (pieski obdarto ze skóry) dokonany przez nastoletnich zwyrodnialców, wkrótce okazuje się… atakiem potwora z kanałów. Wayne Connors, na co dzień nauczyciel i dziennikarz, zaczyna żywo interesować się tematem. Jest przekonany, że trafił mu się hit na miarę Nagrody Pulitzera. Z pomocą przychodzi mu przyjaciel, doktor John, który mając do dyspozycji niewielką próbkę śluzu potwora, przedstawia Connorsowi (i widzom) zawiłą genezę powstania mutanta. Sięga ona lat 50-tych, prób atomowych, radioaktywnego promieniowania, toksycznych wycieków i całego zła tego świata, które akurat przyszło do głowy scenarzyście i reżyserowi, Stephenowi Traxlerowi (myślę, że nie zaskoczę nikogo informacją, że „Spawn Of The Slithis”, nazywany często w skrócie „Slithis”, jest debiutem filmowym tego pana).

Parafrazując słowa Benedykta Chmielowskiego – potwór jaki jest, każdy widzi. Nieślubne dziecko Potwora z Czarnej Laguny i Potwora z Piedras Blancas. Jest głodny, ma apetyt i – ku naszej uciesze – zamierza go zaspokoić. Niestety robi to zbyt rzadko, a reżyser tak tonuje jego ataki, że całość przypomina współczesne PG-13. Na domiar złego, w tle przygrywa muzyka, która od razu sugeruje, aby wziąć całą historię w umowny nawias. Zbyt umowny, jak na mój gust. Filmy o potworach są przecież wystarczające umowne z założenia.

Niestety to nie jedyne mankamenty obrazu Traxlera, ale opuszczę na nie zasłonę milczenia, bowiem debiutantom należy wybaczyć więcej. Szkoda tylko, że reżyser, zniechęcony zapewne chłodnym przyjęciem debiutu, na kolejne zasiądnięcie za kamerą zdecydował się dopiero po 21 latach. Telewizyjny film akcji „Sam Churchill: Search for a Homeless Man” (znów ci bezdomni! – aha, bo zapomniałem dodać, że w „Slithis” też jest ich sporo) to jak dotąd ostatnie dzieło Traxlera.

Polecamy bloga autora działu „Złapane w sieci”:

Kocham Dziwne Kino

Share This Article

O autorze

Dawid Gryza

Dawid Gryza

Reżyser z pasji i maniak filmów dziwnych. Współtwórca "PECADORa" i Festiwalu Filmowego "Kocham Dziwne Kino". Prowadzi blogi "Karmiony celuloidem" oraz "Kocham dziwne kino". Publikuje recenzje na www.kinoamatorskie.pl w dziale "Złapane w sieci". Kontakt: dawidgryza@gmail.com

(2) Komentarze

  1. Werzemuth
    Werzemuth
    12 listopada 2013 at 22:06

    Fajny kostium poczwary i... slow-motion podczas biegu otyłego dzieciaka - to chyba jedyne plusy tego dzieła :D W oślizgłym temacie warto polecić SLITHER z 2006roku - tam dla odmiany pośmiejemy się zgodnie z zamiarami twórców :)

    • Werzemuth
      Werzemuth
      12 listopada 2013 at 22:08

      Aha - co do "plusów" prawie zapomniałbym dodać EPICKĄ grę komendanta policji! :D

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>

*

Przeczytaj poprzedni wpis:
pdsl
Pomóż odkryć co jest ,,Po drugiej stronie lustra”

Trzeba przyznać, że filmowcy niezależni zabrali się do pracy i szukają wszędzie środków na realizację swoich pomysłów. Jedną z takich...

Zamknij