Złapane w sieci #120 – „SANTA’S SLAY” (2005)
SANTA’S SLAY (2005)
reż. David Steiman
Zdumiewające jak niewiele potrzeba, by ze świętego (Mikołaja) zrobić Szatana. W języku angielskim wystarczy jedynie zamienić kolejność literki „N” i już z SANTA robi się SATAN. Reszta zależy od wyobraźni, w tym przypadku scenarzysty i reżysera Davida Steimana…
Nastoletni Nicolas Yuleson tuż przed Gwiazdką dowiaduje się, że jego rodzina wdała się przed laty w konflikt z synem Szatana, świętym Mikołajem. Mikołaj przegrał wtedy na 1000 lat zakład, przez co zobowiązany był do roznoszenia prezentów. Okres realizacji tego zobowiązania właśnie dobiega końca. Święty Mikołaj już nie może doczekać się, by wyrównać rachunki…
Świąteczna rzeź jeszcze nigdy nie była tak rozkoszna jak tutaj! Mikołaj morduje wymyślnie i kogo popadnie. Żydowscy rabini uchodzą wprawdzie z życiem, ale już tancerki egzotyczne z klubu go go nie mają tyle szczęścia. Scena, w której pastor (stały bywalec klubu) prosi zgromadzonych w kościele wiernych, by pomodlili się za zbawienie striptizerek, po czym wymienia je wszystkie z artystycznych pseudonimów; albo gdy Tommy ‚Tiny’ Lister zagadnięty przez Nicolasa, że musi być nowy w mieście, bo wcześniej go tutaj nie zauważył, odpowiada „Too much damn violence in da hood.” – to mistrzostwo świata ;). Niestety w drugiej połowie filmu, która zmienia się już w klasyczne run ‚n’ hide (czyli jeden goni, a reszta ucieka i chowa się) napięcie i emocje – paradoksalnie – siadają. Tym niemniej, w zalewie lukru serwowanego przez różnorakie stacje telewizyjne, film Steimana może stanowić doskonałą odtrutkę ;).
David Steiman praktykował jako asystent reżysera na planie „Godzin szczytu 2″ i „Czerwonego smoka”, pod okiem Bretta Ratnera. Nic dziwnego, że ten objął swojego ucznia opieką producencką i to jemu zawdzięczamy rozmach „Złego świętego” (pod takim tytułem „Santa’s Slay” funkcjonuje w Polsce na DVD). W przeciwnym wypadku być może film nigdy nie ujrzałby światła dziennego. W końcu święty Mikołaj bezwzględnie mordujący bogu ducha winnych ludzi to zagwozdka dużo grubsza niż pijący, palący i przeklinający Billy Bob Thornton w „Złym Mikołaju” (2003).
W tytułowego „Złego świętego” wcielił się wrestler Bill Goldberg, pojawiający się od lat na dużym ekranie zarówno w epizodach i rolach trzecioplanowych („Looney Tunes: Back In Action” 2003, „The Longest Yard”2005) jak i pierwszoplanowych („Universal Soldier: The Return” 1999, „Half Past Dead 2″ z 2007). Tło dla jego popisów wypełniają takie (niegdysiejsze) gwiazdy jak: James Caan (m.in. „Ojciec chrzestny” 1972, „Misery” 1990, „Elf” 2003), Robert Culp (m.in. serial „I Spy” 1965-1968, „Silent Night, Deadly Night III: Better Watch Out!” 1989, „Xtro 3: Watch The Skies” 1995), Saul Rubinek (m.in. „Bez przebaczenia” 1992, „Prawdziwy romans” 1993, „The Family Man” 2000), Fran Drescher (niania Fran z „Pomocy domowej” 1993-1999).
Nikt
Przepiękny film...nie wiem co dodać...piękne kilkanaście minut. DziękuZza miedzy #6 - 15 porad, jak zostać lepszym reżyserem?
Bardzo dobre, konkretne wskazówki. Jestem ciekawa, czy współcześnie obDubel#14 - Obróbka skrawaniem (2012)
Dziękuję za recenzję i pozdrawiam :)Rumuński Szwadron
Szczerze, dawno się tak nie ubawiłem tym absurdalnym humorem. Jedyna