Złapane w sieci #154 – DEVIL DOG: THE HOUND OF HELL (1978)
DEVIL DOG: THE HOUND OF HELL (1978)
reż. Curtis Harrington
Zanim Stephen King napisał „Cujo”, a Dean Koontz „Opiekunów”, no i oczywiście wiele lat przed filmem „Man’s Best Friend”, Steven i Elinor Karpf wpadli na genialny pomysł, aby głównym bohaterem uczynić sympatycznego czworonoga i skonfrontować go z siłami ciemności i dopisać go do listy satanistycznych horrorów takich jak „Dziecko Rosemarry”, „Egzorcysta” czy „Omen”.
Gdy elegancko ubrana kobieta, w towarzystwie dwóch mężczyzn w garniturach, pojawia się w schronisku dla zwierząt w poszukiwaniu wyjątkowego psa, opiekun przytułku postanawia zrobić interes życia. 5 tysięcy dolarów szybko rozwiewa jego ewentualne obawy co do dalszego losu czworonoga. A jest się o co martwić, bo nowi nabywcy lada chwila wezmą udział w czymś na kształt czarnej mszy i przywołają Szatana (a raczej niejakiego barghesta, czyli mitycznego psa-goblina wywodzącego się z legend z północnej Anglii – tako rzecze Wikipedia), aby wszedł w ciało uwiązanego w środku pentagramu psa.
Jakiś czas później, mieszkającej na przedmieściach rozkosznej rodzince Barry, ktoś przejeżdża ukochanego pieska. Aby wypełnić pustkę po jego stracie decydują się na nabycie szczeniaka. Coś jednak jest z nowym pupilem nie tak. Niby ładny, grzeczny, a drażni wielkiego doga sąsiada i przyprawia o dreszcze meksykańską gosposię państwa Barry. A to dopiero początek utrapienia…
Zdumiewające jakie to niestworzone rzeczy potrafią przyjść do głowy scenarzystom. No ale skoro wcześniej napisało się coś takiego jak „Gargoyles”… W każdym razie napisać to jedna sprawa, a przenieść na ekran to już sztuka dużo trudniejsza. Bo cóż z tego, że podjął się jej sprawny reżyser (Curtis Harrington, m.in. „Voyage To The Prehistoric Planet” 1965, „Queen Of Blood” 1966, „Killer Bees” 1974 oraz po kilka odcinków seriali „Dynastia” i „Dynastia Colbych”), wystąpili przyzwoici aktorzy (znany z przygód Johna Rambo, Richard Crenna oraz Yvette Mimieux), skoro piesek wygląda jak kochany Szarik. Przerażeni bohaterowie, dramatyczna muzyka, wymyślne kąty ustawienia kamery i poczciwa morda naszego owczarka niemieckiego. Być może pewnym usprawiedliwieniem jest fakt, że film powstał na potrzeby telewizji i – co by nie było – jakoś tam wpasował się w ówczesną modę na kino satanistyczne. Po latach jednak bardziej śmieszy niż przeraża.
Zza miedzy #6 - 15 porad, jak zostać lepszym reżyserem?
Bardzo dobre, konkretne wskazówki. Jestem ciekawa, czy współcześnie obDubel#14 - Obróbka skrawaniem (2012)
Dziękuję za recenzję i pozdrawiam :)Rumuński Szwadron
Szczerze, dawno się tak nie ubawiłem tym absurdalnym humorem. JedynaLudwik Danielak - Żołnierz wyklęty
Chwała bohaterowi. To zbieżność z moim nazwiskiem. Zbieżność również o