RAWHEAD REX (1986)
RAWHEAD REX (1986)
reż. George Pavlou
Ten film jest świetnym dowodem na to, że papier jest w stanie wchłonąć zdecydowanie więcej wyobraźni autora niż taśma celuloidowa. Krwawe i obrazoburcze opowiadanie pochodzące ze zbioru „Księga Krwi III” przeniesione na ekran jawi się w porównaniu z literackiem pierwowzorem niczym niedzielne kino familijne. Ale spokojnie, nie jest tak źle. Jest nawet lepiej, jednakże zalecałbym przed seansem zapoznać się z opowiadaniem Clive’a Barkera, gdyż uzupełnia się ono doskonale z filmem George’a Pavlou.
Fotograf pracujący nad książką o okultyźmie z czasów przedchrześcijańskich, przybywa do prowincjonalnego irlandzkiego miasteczka, by zbadać pozostałości po dawnych religiach. W tym samym czasie pewien rolnik nieopatrznie uwalnia z kamiennego – nomen omen – snu przerażającą bestię, która sieje spustoszenie wśród miejscowej ludności.
Reżyser poznał się z autorem na pewnym przyjęciu i zaproponował mu napisanie scenariusza do filmu. Niedługo potem światło dzienne ujrzał „Underworld” (znany też jako „Transmutations”) debiut reżyserski George’a Pavlou. Mimo iż – podobno – Clive Barker był załamany efektem końcowym „Underworld” dał reżyserowi drugą szansę. W końcu obydwaj stawiali dopiero pierwsze kroki w branży filmowej. „Drugą szansą” jest opisywany tutaj „Król Trupiogłowy” (tak brzmi tytuł opowiadania, które ukazało się u nas w 1991 roku nakładem wydawnictwa Phantom Press International; film pojawił się swego czasu na kasetach VHS, z tego co pamiętam pod oryginalnym tytułem, w sferze DVD w naszym pięknym kraju na razie cisza).
Nie oszukujmy się, lata 80te ubiegłego wieku przyniosły nam wiele dużo lepszych horrorów, ale pozwólmy „Rawhead Rexowi” bronić się samemu ;-). Tempo jest dobre, umiejscowienie akcji w Irlandii wzbogaciło estetykę wizualną i choć aktorstwo jest średniej próby, a twarz potwora sprawia wrażenie statycznej gumowej maski, film wciąga, a seans przynosi widzom blisko 90 minut atrakcyjnej rozrywki. Gdy dorzucimy do tego jeszcze lekturę opowiadania, na którego kanwie powstał film, mamy gwarancję mile spędzonego jesiennego popołudnia (lub jakiej sobie tam pory dnia i roku życzycie ;-). ).
Przyznam się na koniec bez bicia, że oczywiście moje typy były chybione, ale chyba właśnie o to twórcom chodziło. Założę się, że niejeden delikwent, znający już odpowiedź na postawione na początku pytanie, wybrał się do kina po raz drugi, aby sprawdzić jak to się stało, że nie rozwiązał zagadki poprawnie ;-)
Nikt
Przepiękny film...nie wiem co dodać...piękne kilkanaście minut. DziękuZza miedzy #6 - 15 porad, jak zostać lepszym reżyserem?
Bardzo dobre, konkretne wskazówki. Jestem ciekawa, czy współcześnie obDubel#14 - Obróbka skrawaniem (2012)
Dziękuję za recenzję i pozdrawiam :)Rumuński Szwadron
Szczerze, dawno się tak nie ubawiłem tym absurdalnym humorem. Jedyna