Dubel#14 – Obróbka skrawaniem (2012)
Obróbka skrawaniem (2012)
reż. Tomasz Gordon
Wielu z nas marzy o chwili sławy i miłości… Czy, gdyby istniała możliwość bylibyśmy w stanie dla tych celów zaryzykować i złamać wiele praw natury? A czy świat należy do osób zdesperowanych, odważnych czy idiotów? Oto jest pytanie…
Film opowiada historię miłosną dziewczyny, która postanawia popełnić samobójstwo z powodu ojca i jego wyczynu. Znaleziona przez nieznanego mężczyznę zostaje ożywiona w dziwnych i prostych okolicznościach… Jej losy odmieniają się jednak po śmierci i udaje jej się zdobyć drugą szanse!
Nie owijając w bawełnę, mogę zaznaczyć na samym początku, że ta recenzja będzie negatywną opinią wystawioną na temat filmu pt. „Obróbka Skrawaniem”. Nie mam zamiaru oszukiwać, ani siebie, ani Was odnośnie tej pozycji. Chociaż mogłabym tutaj zaznaczyć, że oglądając film można na niego z łatwością spojrzeć, jak na komedie czy parodię, a wtedy film wydaje się być nawet śmieszny. Zabawa murowana.
wykonania projekcji.
DŹWIĘK:
Od samego początku w filmie słychać niesamowite szumy, głos bohatera jest zagłuszony przez dźwięk melodii używanej w tle. Nie ukrywam, że już na początku strasznie denerwowało mnie zastosowanie głośniejszej muzyki, niż monologu wygłaszanego przez mafiozo. Ściszenie muzyki powodowało całkowitą ucieczkę głosu mężczyzny. W tym przypadku nie jest to problemem, jeśli ktoś zna dobrze angielski i może przeczytać napisy.
KADROWANIE:
Zacznę od tego, że wiele kadrów jest kręconych krzywo, jakby obraz się walił na jedną lub drugą stronę. Kamera lata raz w prawo, raz w lewo, a po chwili czujemy się, jak na łodzi, podczas sztormu. Nikt nie jest na tyle idealny, aby mu się w końcu nie zatrzęsła ręka, więc czy nie warto byłoby postawić kamerę na: stole, krześle, drabinie, parapecie, szafie, półce itp… itd…? Operowanie wyłącznie zoomem zdecydowanie wystarczyłoby, jak na poziom amatorskich filmów i prezentowałoby się znacznie lepiej. Chodzenie w koło aktorów z kamerą też nie jest mile widziane – w Waszym wypadku wyszła karuzela w lesie.
Ostatnią, ale nie mniej ważną rzeczą, która rzuciła mi się w oczy odnośnie kadrowania jest łapanie zbędnych i często niezrozumiałych ujęć. Nie zawsze umieszczacie na ekranie to co ważne, pokazując niekompletne otoczenie lub ludzi. (więcej w screenach umieszczonych pod koniec recenzji).
NAPISY:
Zastosowaliście angielskie napisy, które są zdecydowanie pomocne dla zagranicznych widzów, ale zdarzają się w nich braki. W przypadku sceny z filmem o Frankensteinie, jeszcze potrafię zrozumieć ich brak, skoro w tle pod polskim lektorem słychać angielskie dialogi. Natomiast nie rozumiem nieobecności nie tylko angielskich, ale także polskich napisów, podczas trwania zagranicznej reklamy ze sprzętem do masażu. Skoro nie potrafiliście sami zrozumieć języka, wystarczyło znaleźć polską reklamę, a jeśli nie chcieliście ryzykować walki z wszelkiego rodzaju prawami autorskimi – trzeba szukać innych rozwiązań.
Można powiedzieć, że się czepiam… Ale niestety ten przekaz promocyjny jest inspiracją dla chłopaka, więc powinniśmy wiedzieć, jaka część mogła na niego wpłynąć (słowna czy wizualna – sami powinniśmy mieć prawo to wywnioskować). To jest podobne do sytuacji, w której oglądamy film z lektorem, lub polskimi napisami, a w pewnej chwili one znikają. Nie ma ich na kilka minut, a potem znowu są. Jest to strasznie niekomfortowe i zdecydowanie nieprofesjonalne wykonanie ze strony twórców.
OŚWIETLENIE:
Często stosujecie zbyt mocne źródło światła, co powoduje prześwietlenie niektórych partii ciała aktorów. Zdarza się to również w przypadku twarzy, która jest niezmiernie ważna w wypadkach chęci pokazania emocji. Dodatkowo stosujecie oświetlenie od dołu, co powoduje wielkie, denerwujące i niepotrzebne cienie (także na twarzach bohaterów). Jeśli chcieliście uzyskać tym zabiegiem mroczność to zdecydowanie przesadziliście z mocą lamp.
W opisie, twórcy wspominają o balu Absolwentów Technikum Mechanicznego Obróbki Skrawaniem. Sceny związane z tą imprezą rozbawiły mnie jeszcze bardziej niż chodzący trup na baterie. Było na niej kilka osób i to sami faceci tańczący w kółeczku przy muzyce. Patrząc na nich, aż zazdroszczę tak hucznej imprezy. :-)
Martwi mnie też fakt, że nazwaliście to balem ABSOLWENTÓW, a osoby na przyjęciu wyglądają zbyt młodo by zasłużyć na to miano. Nie mogliście nazwać tego balem maturalnym i zaznaczyć, gdzieś w rogu ekranu, że jest to początek lub koniec imprezy?
Gra aktorska w prawdzie nie jest najgorsza, ale nie wiem czy wyciągnęliście z aktorów maksymalną moc. Rozumiem, że dwóch przydupasów szefa miało być pokazanych, jako głupków… Jest jedno małe, ale… Oni są niekiedy niesamowicie sztywni, często mają pochyloną głowę, a nadmiar wulgaryzmów w ich ustach raczej nie przekonuje o ich naturze. Nie ukrywam zaskoczenia nad ich fiołem na punkcie seksu, który ma się nijako do całości filmu.
Jednak należą się tutaj gratulacje dla jedynej kobiety w całej etiudzie, która bardzo sympatycznie i z przekonaniem zagrała swoją rolę.
Reasumując już całość filmu w kilku zdaniach… Mogę powiedzieć, że jest on przepełniony błędami logicznymi, magicznymi przedmiotami, cudami, wyjątkowo kiepskimi efektami specjalnymi, słabą charakteryzacją oraz innymi wyjątkowo rzucającymi się w oczy technicznymi ubytkami. Pomysł? Pewnie jest dobry, ale znika w milionowych, malutkich lub wielkich porażkach twórców… Czy warto obejrzeć? Może. Uśmiechu na twarzy na pewno nie zabraknie.
Film można obejrzeć na naszej stronie
Zapraszamy do oglądania i komentowania filmu. Wyrażając swoją opinię możesz pomóc nam ulepszać kino amatorskie.
PS! W dzisiejszym wydaniu DUBLA pokaz kilku ujęć z filmu… Czyli:
(przeważnie)
Screen 1: Opis filmu brzmi: (…) iż jego córka zabawia się ze swoim chłopakiem (…).
W filmie…
„-Ale, że jak?? Łaskotki?? No nie zawstydzaj mnie!”
Screen 2: Pt. „ Szalony mafiozo i jego peruka”
Screen 3: „Czy to światło z kosmicznego statku odbija się w Twojej twarzy?”
Screen 4: „-Cześć. Jestem HIPO i nie mam bladego pojęcia, co tutaj robię…”
Screen 5: „-Siema laski. Jestem mały, biały, czyściutki i nazywajcie mnie trup. Ciężki trup.”
Screen 6: -Mmmmm… Czy to nowy smak chupa chupsa?
Screeny 7,8,9:
„-A chwycę!
-Nie chwycę!
-A jednak chwycę!”
Screen 10: „-Stary ja nie żyje, a Ty kolanem chcesz mi zgnieść rękę?”
(W filmie widać lepiej, jak martwy już aktor podnosi samodzielnie rękę przed zetknięciem się z kolanem)
Screen 11: „-Czyżby Duracell?”
Screen 12: „-Patrz brak łupieżu! Obstawiasz Nizoral czy Head&Shoulders?”
Screen 13:
“-Hej stary skąd masz tą maskę?!
-Nie wiem! Dostałem od reżysera!”
Screen 14: „Gdzie jesteś cholerna mapo prowadząca do skarbu?!?! Bo zawołam Pottera!”
Screen 15: „-Serio?! Ja gram w tym filmie?! :-)”
Screen 16: „A co to i po co? :-)”
Screen 17:
„No to na koniec biba na Maksa!”
Screen 18:
„-A teraz jesteś u mojej mamy! Albo nie wole zadzwonić tu… 0-700…”
THE END. :-)
TG
31 stycznia 2022 at 19:54Dziękuję za recenzję i pozdrawiam :)