THREE THE HARD WAY (1974)
THREE THE HARD WAY (1974)
reż. Gordon Parks Jr.
„3 the hard way” oznacza w potocznej mowie coś niemożliwego. Wyrażenie pochodzi z gry w kości zwanej Craps, której istotą jest wyrzucenie za pomocą dwóch kostek, określonej liczby oczek. Wyróżniamy dwa typy rzutów, tzw. sposób łatwy (the easy way) i trudny (the hard way). Łatwy to taki, gdy różna liczba oczek na kostkach daje nam pożądaną sumę, np. 6 wyrzucamy: 2-4, 1-5, 4-2, 5-1. Trudny sposób to taki gdy wyrzucimy debla, czyli 3-3. W myśl tych zasad niemożliwym jest wyrzucenie „trójki” trudnym sposobem.
OK, ale jak to się ma do naszego filmu? W zasadzie wszystko jest tutaj „niemożliwe”, a raczej „nieprawdopodobne”, bo ostatecznie okazuje się w filmowej rzeczywistości możliwe ;-).
Ugrupowanie neonazistów planuje wyplenić z Ziemi „zarazę” w postaci Afroamerykanów. W ukrytym laboratorium szalony naukowiec, będący na usługach nie mniej szalonego biznesmena z wizją nowego, lepszego świata, pracuje nad śmiertelnym (ale tylko dla Czarnych) wirusem, który po wprowadzeniu do miejskich sieci wodociągowych wytruje kogo trzeba.
Jakkolwiek idiotyczne wydawać się to może w obecnych czasach politycznej poprawności, gdy na fotelu prezydenta U.S.A. zasiada Afroamerykanin, pamiętać należy, że w latach siedemdziesiątych napięcia społeczne wywołane równouprawnieniem czarnoskórych obywateli były tak wielkie, że z pewnością spora grupa białych przyjęłaby takie rozwiązanie za jedynie słuszne.
Z takiego właśnie laboratorium ucieka jeden z królików doświadczalnych, House. Będąc na skraju fizycznego wyczerpania odnajduje przyjaciela, producenta muzycznego Jimmy Laita i bez ładu i składu mówi mu o wszystkim. Jimmy nie mogąc zrozumieć o co chodzi choremu przyjacielowi, prosi swoją dziewczynę Wendy, by została w szpitalu, a sam wraca do studia muzycznego, w którym nowy album nagrywa właśnie grupa The Impressions (dawny zespół Curisa Mayfielda, niestety soundtrack do filmu nagrany został bez jego udziału, dlatego do doskonałości mu daleko, ale klimat jest i tak). W tym czasie do sali, w której leży House, dostaje się dwóch białych mężczyzn. Zabijają House’a i porywają Wendy. Wściekły Jimmy nie zamierza czekać aż policja raczy wziąć się do roboty. Bierze sprawy w swoje muskularne czarne ręce…
W rolę Jimmy’ego Laita wcielił się Jim Brown, niegdysiejszy futbolista NFL Cleveland Browns, który po zakończeniu sportowej kariery z powodzeniem sprawdził się jako aktor (m.in. „Parszywa dwunasta” 1967, „Slaughter” 1972, „The Running Man” 1987). Partnerują mu Fred „The Hammer” Williamson, również były futbolista i jeszcze lepszy aktor (m.in. „M.A.S.H.” 1970, „Black Caesar” 1973, „1990: The Bronx Warriors” 1982) oraz naśladowca Bruce’a Lee – Jim „The Dragon” Kelly (m.in. „Wejście smoka” 1973, „Black Belt Jones” 1974, „Black Samurai” 1977).
Film wyreżyserował Gordon Parks Jr, syn Gordona Parksa, reżysera sławnego „Shafta” (1971), który dwa lata wcześniej debiutował nie mniej znaczącym obrazem pt. „Super Fly”.
Pościgi, strzelaniny, walki wręcz, sceny kaskaderskie, wybuchy, piękne kobiety, muskularni faceci w kolorze hebanu. Czegóż chcieć więcej w grudniowe popołudnie? Z taką trójką jak Jim Brown, Fred Williamson i Jim Kelly wszystko jest możliwe. Sprawdźcie sami ;-)
Nikt
Przepiękny film...nie wiem co dodać...piękne kilkanaście minut. DziękuZza miedzy #6 - 15 porad, jak zostać lepszym reżyserem?
Bardzo dobre, konkretne wskazówki. Jestem ciekawa, czy współcześnie obDubel#14 - Obróbka skrawaniem (2012)
Dziękuję za recenzję i pozdrawiam :)Rumuński Szwadron
Szczerze, dawno się tak nie ubawiłem tym absurdalnym humorem. Jedyna