Złapane w sieci #107 – HARD TICKET TO HAWAII (1987)
HARD TICKET TO HAWAII (1987)
reż. Andy Sidaris
Być może właśnie tym filmem powinienem rozpocząć wakacyjne „Złapane w sieci”. Zdecydowałem jednak zostawić go na koniec, aby piękna pogoda, opalone nagie ciała oraz ten jedyny w swoim rodzaju klimat towarzyszył Wam jeszcze po powrocie z urlopów.
Natapirowane klony Farrah Fawcett, boski Ricz z „Mody na sukces” (Ronn Moss) i jego kolega z szeroką klatą i kruczoczarnym warkoczem a’la indiańska squaw to ekipa agentów, która wkracza do akcji po zabiciu ich kolegów na prywatnej hawajskiej wyspie. Agentki w seksownych ciuszkach w stylu safari przypadkowo przechwytują dostawę diamentów przeznaczoną dla narkotykowego barona Setha Romero. Oczywiście mafiozo nie może popuścić tego płazem. Do akcji wkraczają przystojni chłopcy. A gdyby komuś było za mało pikanterii, reżyser dorzucił do tego jeszcze pełzającego, wysoko toksycznego węża…
Piękne kobiety, przystojni mężczyźni, brak talentu – tak w skrócie mógłbym podsumować „Bilet na Hawaje”. Ale obraz Andy’ego Sidarisa to coś więcej niż film. To doświadczenie (używam tego słowa z niesmakiem, ale nie znajduję bardziej adekwatnego odpowiednika angielskiego „experience”), które rozgrzewa nasze ciała w chłodne dni, rozpala zmysły i nakręca do działania. Warto prześledzić reżyserski dorobek Sidarisa, bo są tam jeszcze takie perełki jak: „Malibu Express”, „Picasso Trigger”, „Savage Beach”, „Guns”, „Do Or Die”, „Hard Hunted” czy „Fit To Kill”.
Nikt
Przepiękny film...nie wiem co dodać...piękne kilkanaście minut. DziękuZza miedzy #6 - 15 porad, jak zostać lepszym reżyserem?
Bardzo dobre, konkretne wskazówki. Jestem ciekawa, czy współcześnie obDubel#14 - Obróbka skrawaniem (2012)
Dziękuję za recenzję i pozdrawiam :)Rumuński Szwadron
Szczerze, dawno się tak nie ubawiłem tym absurdalnym humorem. Jedyna