THE BURNING (1981)
THE BURNING (1981)
reż. Tony Maylam
Zanim śnieg na dobre zagości za naszymi oknami powróćmy jeszcze raz do wakacyjnych klimatów i letnich obozów dla młodzieży, która aż prosi się, by ją zaszlachtować jakąś wymyślną białą bronią.
To miał być tylko niewinny dowcip. Grupa nastolatków z letniego obozu chciała nastraszyć lubiącego sobie popić obozowego stróża. Niestety żart obrócił się w tragedię. Pijany mężczyzna omal nie spłonął żywcem. Pięć lat po tym tragicznym wydarzeniu, nieszczęsny Cropsy powraca do Camp Stonewater, by dać upust swojej żądzy mordu, która dojrzewała w nim przez długi okres hospitalizacji. Tak się akurat składa, że jednym z opiekunów młodzieży jest chłopak odpowiedzialny za wypadek sprzed lat…
Zrealizowany za półtora miliona dolarów slasher „The Burning” był jedną z pierwszych produkcji nowopowstałej firmy Miramax Films, braci Harveya i Boba Weinsteinów. O Miramax zrobiło się głośno na przełomie lat 80. i 90. XX wieku za sprawą takich filmów jak „Seks, kłamstwa i kasety wideo” (1989), „Clerks – Sprzedawcy” (1994), „Pulp Fiction” (1994) czy obsypany Oscarami troszkę późniejszy „Zakochany Szekspir” (1998).
Pochodzący z Anglii reżyser, Tony Maylam, świetnie poradził sobie z konwencją kina grozy, mimo iż nie miał wcześniej okazji pracować przy podobnych produkcjach. W 1992 roku nakręcił kultowy obraz z Rutgerem Hauerem „Split Second”. Oczywiście klimat jest bardzo ważny, ale to na co najbardziej czekamy oglądając slashery to sceny gore. Od razu chcę Was uspokoić – zajął się nimi specjalista najwyższej kategorii Tom Savini (m.in. „Świt żywych trupów”, „Piątek 13go”, „Maniak”). Napięcie dodatkowo buduje bardzo dobra ścieżka dźwiękowa autorstwa Ricka Wakemana.
Jak to zwykle z horrorami bywa, w tym również debiutowało kilku znanych nam do dziś aktorów. A byli wśród nich Jason Alexander („Pretty Woman” z 1990, serial „Kroniki Seinfelda” 1990-1998), Fisher Stevens („Krótkie spięcie” 1986, „Hakerzy” 1995, „Eksperyment” 2010) oraz laureatka Oscara Holy Hunter („Fortepian” 1993, „Firma” 1993, „Crash” 1996).
Niestety „Poparzenie”, bo pod takim tytułem film znany jest w Polsce, nie okazał się sukcesem komercyjnym. Zadebiutował w kinach zaledwie tydzień po drugiej części „Piątku 13go”, któremu utorował drogę do sukcesu znamienity poprzednik. Być może właśnie dlatego odpuszczono sobie kontynuowanie tematu. Dla miłośników tzw. obozowych slasherów jest to jednak pozycja obowiązkowa. Mam nadzieję, że i Wy się do nich zaliczacie…
Nikt
Przepiękny film...nie wiem co dodać...piękne kilkanaście minut. DziękuZza miedzy #6 - 15 porad, jak zostać lepszym reżyserem?
Bardzo dobre, konkretne wskazówki. Jestem ciekawa, czy współcześnie obDubel#14 - Obróbka skrawaniem (2012)
Dziękuję za recenzję i pozdrawiam :)Rumuński Szwadron
Szczerze, dawno się tak nie ubawiłem tym absurdalnym humorem. Jedyna