Dubel#17 – Barokowa Intryga (2010)
Barokowa Intryga (2010)
Reż. BBFILM
Miłość umacnia i sprawia, że dostrzegamy zupełnie inaczej życie. Wielokrotnie zapominamy o problemach oraz otaczającym nas świecie… Niestety miłość, także zazdrości.
Film opowiada o historii dwójki zakochanych osób: Księżnej i Hrabiego DeLamy. Ich miłość jest niestety zagrożona przez osoby trzecie, które z zazdrości próbują zniszczyć ich rozkwitający związek. Początki są ciężkie, tym bardziej, gdy coś stanie nam na przeszkodzie…
Od razu na starcie, można zauważyć dość nietypowy i nieczęsto spotykany sposób przedstawiania akcji, poprzez wprowadzenie narratora. Jego rola to tłumaczenie oraz informowanie widzów o kolejnych stanach bohaterów. Problemem w trakcie odbywającego się opowiadania w dużej mierze jest sposób w jaki narrator opowiada. Bywa niekiedy oschły i nie do końca potrafi przekazać nam emocje. Otóż film nie powinien być przedstawiany TYLKO, jako „książka”, w której opisujemy stan uczuć aktora. Oni są po to, aby odpowiednio przedstawić taki efekt, jaki powinniśmy osiągnąć w każdej wymyślonej przez nas opowieści – mają wręcz żyć, życiem stworzonej przez twórców postaci. Często nie musimy wyrażać tego słowami, a gestami i mimiką twarzy. Tutaj warto byłoby przytoczyć znany pewnie większości cytat:
Stanisław Jerzy Lec.
Stąd, nie do końca mogę przeżyć, przyćmiewanie przez słowa rozgrywającej się walki aktorów z otaczającym ich światem. Dodatkowo można zauważyć, że narrator zepsuł nam całą zabawę obserwacji, słuchania tonów w głosie aktorów i innych szczegółów, które są niemniej ważne. Używając tego sposobu przedstawiania opowieści trzeba pamiętać, aby aktorzy nie stali się zwyczajnymi kukiełkami prowadzonymi przez głos. Im więcej innowacyjności, tym lepiej. Z drugiej strony zapewne ułatwiło to twórcom uniknięcie problemu z układaniem dialogu – nie musieli się zastanawiać zbytnio nad językiem, jaki włożą w usta aktorom. Oszczędzili za pewne wiele powtórek przez zdania, które zostały zapomniane, źle powiedziane, czy pominięte…
Atutem, jak i także w pewnym sensie minusem, stają się stroje i otoczenie w filmie. Oczywiście pewnie każdemu spodoba się podrasowanie aktorów, ubranie ich odpowiednio, założenie im perełek i tego typu sprawy… Ale to także ma dwie strony medalu. Akcja rozgrywa się w ciągu kilku dni, a oni wciąż mają na sobie to samo. Dla twórców być może jest to zdecydowane ułatwienie finansowe, ale dla widzów, którzy są wzrokowcami niekoniecznie musi to być dobrze przyjmowane. Akcja mogła rozgrywać się w krótszym czasie, lub powinny zostać wypożyczone inne stroje… Chociaż z drugiej strony mam nadzieje, że ludzie oglądający ten film zrozumieją, jakim trudem jest w niezależnej, amatorskiej produkcji wziąć na siebie odpowiedzialność za charakteryzacje. Nie zawsze jest to łatwe i tanie…
Kolejnym nawet fajnym oraz sympatycznym plusem jest muzyka, która zmienia się z każdą nową sceną. Jest to zdecydowanie pomocne podczas okazywania zmiany otoczenia, emocji lub wskazywanie posuwającej się akcji. Nie tylko słowa wypowiedziane przez narratora są wskaźnikiem rozpędu, ale także zostajemy prowadzeni przez melodię.
Niestety lekko okrojonym oraz zdecydowanie zbyt mało efektownym, wśród dekoracji i świata arystokratycznego, staje się być cała intryga barona. Jest ona krótka oraz zbyt szybko rozwikłana przez parę zakochanych. Owszem wszystko wydaje się być prawdopodobne, ale też i lekko naciągane. Podobnie w przypadku tańców. Aktorzy prezentują wyłącznie jeden rodzaj tańca, który czasami nie wychodzi im do końca perfekcyjnie.
Historia ta, ma swoje plusy i minusy…
Została ona jednak wykonana starannie i skrupulatnie. Jest niewiele szczegółów, które stanowią piętę achillesową etiudy.
Film można obejrzeć na naszej stronie
Zapraszamy do oglądania i komentowania filmu. Wyrażając swoją opinię możesz pomóc nam ulepszać kino amatorskie.
Nikt
Przepiękny film...nie wiem co dodać...piękne kilkanaście minut. DziękuZza miedzy #6 - 15 porad, jak zostać lepszym reżyserem?
Bardzo dobre, konkretne wskazówki. Jestem ciekawa, czy współcześnie obDubel#14 - Obróbka skrawaniem (2012)
Dziękuję za recenzję i pozdrawiam :)Rumuński Szwadron
Szczerze, dawno się tak nie ubawiłem tym absurdalnym humorem. Jedyna