Dubel#66 – „FORTEL” (2014)
Reż. Mateusz Hereda
Dobra, macie mnie. Przyznaję się bez bicia, że wybór tego filmu do recenzji zdecydowanie ułatwiła mi miniaturka. Tani chwyt chłopaki, ale… od wieków skuteczny… Chciałbym Was za to skarcić niesamowicie, ale chwile przyjemne dla oka zawsze godne są pochwały, dlatego tym razem Wam się upiekło. No, ale dobra. Wróćmy do przedmiotu tej recenzji, czyli filmu, bo przecież nie samą miniaturką człowiek żyje.
„FORTEL” jest dosyć zjadliwą komedyjką z elementami akcji, która opowiada o losach trójki dosyć niezrównoważonych kolesi naznaczonych jarzmem nieustających kłopotów. Nie wdając się w szczegóły panowie potrzebują dużego napływu gotówki w bardzo krótkim czasie, co skłania ich do zorganizowania napadu. Jak się zapewne domyślacie, komediowy charakter tej produkcji sprawił, że podczas przygotowania i przeprowadzania głównej akcji, naszych bohaterów spotykają nieprzewidziane trudności.
Trudności te scenarzysta potraktował bardzo na luzie i z przymrużeniem oka, dlatego Ci widzowie, którzy będą chcieli dopatrywać się żelaznej logiki w filmie Mateusza Heredy mogą poczuć się bardzo rozczarowani, a wręcz obrzuceni nieprzypadkowymi przypadkami. Tutaj ciąg przyczynowo skutkowy jest podyktowany sytuacjami, które w swoich zamierzeniach po prostu miały być śmieszne, a niekoniecznie mocno osadzone w rzeczywistości. W związku z tym, ktoś przypadkowo opuszcza miejsce zbrodni, by potem stanąć twarzą w twarz z napastnikami, czy też inny bohater filmu zupełnie przypadkowo podsłuchuje kluczową dla fabuły rozmowę. Swoją drogą scena podsłuchiwania wygląda jak parodia pamiętnego tvnowskiego serialu „W11″. Policjanci zawsze przypadkiem znajdowali się tam, gdzie akurat działy się najważniejsze okoliczności, które zmieniały obrót zdarzeń.
Żeby jednak nie było, że scenariusz jest trywialny, to wiedzcie że możecie w co najmniej dwóch momentach poczuć się naprawdę zaskoczeni. Szkoda tylko, że twórcy postanowili potraktować widza, jak idiotę i w razie gdyby nie załapał zawiłych meandrów fabuły, to na wszelki wypadek może sobie wszystko odtworzyć za pomocą specjalnie przygotowanej w tym celu sklejki retrospekcyjnej.
Technicznie film jest wykonany średnio. Nie wiem z czego to wynika, ale synchronizacja dźwięku z obrazem jest po prostu dramatyczna. Momentami zastanawiałem się, czy to nie jest jakiś problem z transferem, czy samym odtwarzaczem youtube. Niestety wszystko wskazuje na to, że nie jest. Kadrowo wygląda to nawet nieźle. Nie zauważyłem łamania osi kamery, a całość oglądało się w porządku. Czasami tylko brakowało mi detali. Choćby podczas przyspieszonej sceny imprezy warto było pokazać na przykład detal zapełniającego się kieliszka, czy odpalanej fajki. Brak tego typu elementów pozbawił nieco „filmowości” tej produkcji. Podoba mi się natomiast liczba i jakość „efektów specjalnych”. Montażysta postarał się i precyzyjnie dopasował animacje wystrzałów do broni trzymanych przez bohaterów. Wygląda to co najmniej nieźle, a już na pewno ubogaca odbiór wizualny całości. Analogicznie jest z krwią, która bryzga po ekranie niczym w starym, dobrym Quake’u.
To, co jednak wpływa znacząco na odbiór całości to troska o detale. Zacznę może od tego, co mnie urzekło… A mowa o dwóch rzeczach: lokalizacje i kostiumy. W filmie możemy zobaczyć plenery i urbanistyczne miejscówki, które ucieszą oko widza przyzwyczajonego do dopieszczonych mieszkań i wymuskanych przestrzeni miejskich. Będzie brudno, obskurnie i nie ładnie. Mnie taka mieszanka bardzo odpowiadała. Z kolei jeśli mowa o kostiumach, to widać starania twórców. Doklejony wąs, skórzana kurtka, dziurawa skarpetka. Wszystko to ma swój urok, który bez wątpienia wpływa na całokształt filmowego klimatu. Na tym się jednak pochwały kończą, ponieważ reszta detali nie jest już taka cudowna. Nieboszczyk, o którym mówi dziennikarka otwiera oczy niczym ożywający zombie z Resident Evil, gdzieniegdzie mignie nam w szybie, bądź w karoserii operator kamery, z kolei w finałowej scenie słyszymy masę wozów policyjnych, a na obrazku nie widać ani jednego. O ile ten ostatni element byłoby ciężej przeskoczyć, o tyle przy pierwszych dwóch można było się bardziej postarać. Na koniec dodam, że cieszą mnie jeszcze nienachalne nawiązania do zespołu Plagiat199. Widać, że chłopaki cenią sobie tę kapelę.
Pojawia się zatem moment, w którym powinienem podsumować całą produkcję i wystawić jej jakąś ocenę. Nie ukrywam, że nie jest to łatwe, ponieważ komedia spełniła swoje założenie tak w 60%. Miejscami nawet to śmieszy, jest dosyć luźne, ale jakby się tak przypatrzyć to szału sobą nie prezentuje. Ot kolejna amatorska produkcja jakich wiele, do których już pewnie nie wrócę… No, może ewentualnie do pierwszych kilku minut ;).
Moim zdaniem z „Fortelem” jest tak, jak z tymi imprezami, które są w nim pokazane – film leci szybko, jest dość przyjemnie, nagle coś się urywa i zostaje już tylko kac. Szczęśliwie wystarczy spojrzeć na miniaturkę i ból głowy szybko mija. Dla mnie 6/10.
Film obejrzysz tutaj.
To Twój film? Przesadnie go pochwaliliśmy? A może przegięliśmy z hejtem? Koniecznie daj nam o tym znać w komentarzu! Jeśli to nie Twój film, nie szkodzi! Też podziel się swoją opinią!
Kira
7 sierpnia 2015 at 18:37Dobra, wypowiem się, bo w końcu przeczytałam Twoje wypociny :). Na pierwszy rzut już się cieszę, że podzieliłam się z Tobą pisaniem dubla, bo widzę, że narzuciłeś dobry poziom :). Iii... wychodzi na recenzję. (Mam nadzieję, że wiesz do czego nawiązuję) Co do filmu to nie oglądałam, ale idąc tropem Twojej recenzji czuję, że faktycznie będzie to jedna z wielu komedio-parodii, których w kinie amatorskim nie brakuje. Jednak... skuszę się i jak znajdę chwilę wolnego to obejrzę, a wtedy zobaczę czy się z Tobą zgodzę i może się wypowiem. Pewnie do spisania :)
Studio FIlmowe Lompfilm
19 sierpnia 2015 at 15:38Bylibyśmy bardzo ciekawi twojej recenzji Kira ;) PS Co do synchronizacji obrazu z dźwiękiem to wina YT. W oryginalnym pliku wszystko jest tip top ;)
TRIPARTstudio
11 sierpnia 2015 at 00:58Dubel to fantastyczny pomysł i cieszę się, że powstał owy dział ; ) Filmu również nie oglądałem, ponieważ nie przepadam za amatorskimi komediami, których jak wspomniała koleżanka powyżej - "(...) w kinie amatorskim nie brakuje..." Aczkolwiek dzięki dublowi postaram się w najbliższym czasie obejrzeć dany film. Dubel to ciekawa inicjatywa, nietuzinkowy pomysł i z niecierpliwością czekam na kolejne recenzje. Pozdrawiam serdecznie :)
Grey
14 sierpnia 2015 at 18:05Mam wielką nadzieję, że doczekam się kiedyś Dubla z Conana http://kinoamatorskie.pl/movies/conan-the-cimmerian-short-movie/ Podoba mi się, że rozkładacie film na czynniki pierwsze i nie ma bzdetnego słodzenia.
Michał Kołdras
14 sierpnia 2015 at 18:31Conan? W sumie dlaczego nie ;). Dodaję do puli i zwalniam blokadę losowania!