Friday, Sep. 29, 2023

Dubel#8 – Dziękuję Mamo!

Autor:

|

30 sierpnia 2012

|

Dziękuję Mamo!

reż. Mateusz Sikorski

 


U każdego w życiu zdarzają się te słabsze, złe chwilę, po których oczekujemy przyjścia lepszych dni. Czekamy na zniknięcie burzowych chmur i pojawienie się nie tylko słońca, ale także tęczy. Wyczekujemy na momenty, w których możemy ze spokojem odpocząć i cieszyć się życiem. Niekiedy, aby do nich dotrwać musimy przejść przez natłok złych wydarzeń.

 

Film jest ekranizacją historii młodej dziewczyny przechodzącej przez jeden z gorszych okresów w swoim życiu. Etiuda ukazuje przebieg dramatycznych przeżyć przytrafiających się jednej osobie. Nigdy nie wiemy ile możemy udźwigać, dopóki nie znajdziemy się w danej sytuacji. Tak, więc przychodzi bohaterce zmagać się nie tylko ze zdradą, ale także ze śmiercią bliskiej osoby.

 

Przyznam, że oglądając tą produkcję musiałam spojrzeć na nią z niesamowicie dużego dystansu i spróbować dostrzec drugie, głęboko zakopane oblicze filmu. Historia być może ma mocne przesłanie, nie tylko dla osób wiecznie użalających się nad swoim życiem, jednak reżyser i scenarzystka wydali się dać wielką plamę z przedstawieniem opowieści.

 

Patrząc z technicznego punktu widzenia, wykonanie kompletnie padło. W niektórych momentach dialogi są zagłuszane przez dźwięki otoczenia. Nie mówię, że każdy musi posiadać dodatkowe mikrofony, ale w niektórych wypadkach wystarczyło poczekać, aż głośno jadący samochód przejedzie, lub sąsiad przestanie kosić trawę. Na dobitkę kwestia ubrań i dopilnowanie, aby aktorzy byli tak samo ubrani, również nie wyszła najlepiej. Dziewczyna wstaje z łóżka, podchodzi do lustra, ubiera się, po czym wychodzi i…? Ma na sobie zupełnie inne ciuchy. Następnie wraca z wagarów, wchodzi do pokoju i ponownie ma na sobie to, co zakładała rano. Być może jest to mały błąd, ale istotny, bo przez chwilę nie rozpoznałam, która aktorka jest głównym bohaterem tej historyjki.

 

Przechodząc do realizacji próby samobójczej. Zastosowaliście dziwne wyjście, bo z reguły psychika samobójcy skłania go do odebrania sobie życia w miejscu, gdzie nie będzie trzeba po nim zbytnio sprzątać. W zasadzie u Was też nie ma, po czym sprzątać, bo dziewczyna przystawia do ręki żyletkę i magicznie mdleje. Mogliście wymazać ją plakatówką. Takie drobnostki naprawdę nie są drogie (nie powinniście nawet tego odczuć w Waszym budżecie), a dodałoby to większej autentyczności.

 

Dodatkowo, jak na dramat jest to wyjątkowo okrojona wersja. Brakuje tutaj uczuć, cierpienia bohaterki oraz szczerych przemyśleń. Jest to dla mnie szkic, który można było rozwinąć o istotne wątki emocjonalne.

Zakończenie związku przez chłopaka należało pewnie nie tylko do najgorszych zerwań u dziewczyny, ale u mnie także. Nigdy wcześniej nie widziałam, aby chłopak kończył z dziewczyną z taką batalią argumentów, gdzie przez cały czas mówił o tym, jaką byli doskonałą parą. Zamiast o tym niepotrzebnie opowiadać reżyser mógł zastosować pokaz krótko pociętych wspomnień, które są odtwarzane w głowie zranionej dziewczyny. Nie umknął mi również uśmiech na jej twarzy podczas odejścia. Słowa miały przekazać cierpienie, a gestykulacja i wyraz twarzy wskazywały na bardzo dobrą zabawę. Trudno było uwierzyć w to, że jest to dla niej dramatyczne przeżycie.

 

Zatrzymując się na grze aktorskiej i ekranizacji wizji scenarzystki wyznanie prawdy przyjaciółki, także nie należało do najlepiej wykonanych scen. Obie dziewczyny wręcz się do siebie śmiały, a słowa wylatywały z nich z niesamowitą lekkością. Zero zastanowienia, chwili zawahania, zero prawdziwej złości i rozpaczy. Sztuczność niestety tutaj paraliżuje.

 

Przechodząc do końcówki filmu zastanawiający jest dla mnie fakt, który musiał mi umknąć. W opisie dzieła Mateusza Sikorskiego zostało zaznaczone „(…) Dopiero po śmierci matki uświadamia sobie, że jej postępowanie było złe.”. Rozumiem wszystko, ale tego za bardzo nie dostrzegam. Nie widzę, aby dziewczyna coś zrozumiała. Wyszła z koleżankami na miasto, dała się wyciągnąć, i co? To jest to wielkie uświadomienie? Czy chodzi może o stanie nad grobem mamy? Tak naprawdę nie przekonało mnie to w żadnym wypadku do tego, że nasza niegdyś zapatrzona w swoje problemy bohaterka się zmieniła.

 

Reasumując, film nie zrobił na mnie wielkiego wrażenia. Nie odczuwałam także chwil, w których mogłabym współczuć dziewczynie, bo nie dostrzegam, aby ona to przeżywała. Tak, jak napisałam wcześniej brakuje tutaj emocji, a wykreowana czysta historia czasem nie wystarcza. Gratuluje wymyślenia dobrego przebiegu wydarzeń, chociaż włożyliście w to zbyt mało pracy, aby pogratulować Wam dobrej projekcji. Liczę, że będziecie kontynuować swoją zabawę z filmem.

 

Film można obejrzeć na naszej stronie

 

Zapraszamy do oglądania i komentowania filmu. Wyrażając swoją opinię możesz pomóc nam ulepszać kino amatorskie.

 

Share This Article

O autorze

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>

*

Przeczytaj poprzedni wpis:
Wieści z planu „F99″

  Wracamy na plan filmu Michała Ciechomskiego "F99". Oddajmy głos reżyserowi:   "Kolejny, bo już trzeci dzień zmagań z historią...

Zamknij