Dubel#4 – Nemesis
Nemesis
reż. Paweł Szymkowiak
Opis filmu głosi: „Opowieść o mężczyźnie, który próbuje uciec przed przeznaczeniem” – a moje pytanie brzmi: „Jakim przeznaczeniem?”. Na końcu filmu powinna się pojawić odpowiedź… ALE!
Oglądając film, wciąż nasuwała mi się coraz większa ilość pytań, z którymi (nie owijając w bawełnę) odesłano mnie na końcu z kwitkiem. Główny bohater wciąż ucieka przed zapowiedzianym przeznaczeniem, a my nie dowiadujemy się – dlaczego! Nie wiemy także – Co to za przeznaczenie? I co mężczyzna miałby do stracenia, gdyby przegrał walkę? Dlaczego nie zabił? Gdybym chciała, to takich znaków zapytania mogłabym postawić znacznie więcej…
Tak, więc poczęstowaliście mnie, jako widza szczątkami informacji niedostarczającymi wystarczająco wiedzy, abym była w stanie zrozumieć, o co tak naprawdę chodzi. Powiedziałabym jeszcze inaczej… Nie zdziwiłoby mnie, gdyby nagle w jakiejś scenie pojawił się różowy króliczek. Tak po prostu, bez najmniejszego sensu i uzasadnienia.
Dalej! Charakteryzacja… Tutaj pozwolę sobie przytoczyć początek filmu, który jest dla mnie porażką reżysera. Rozumiem, etiuda jest niezależna, kręcona najniższym kosztem, ale nie przesadzajmy, dobra? Jeśli ktoś ma zamiar kręcić filmy z tak niskim poziomem charakteryzacji niech lepiej w ogóle się do tego nie zabiera. Chłopak zostaje pobity, ale brakuje potu, krwi – brakuje jakiegokolwiek realizmu. Nie musieliście go ubierać w koszule i kazać mu klęczeć, bo skoro nie chcecie marnować ładnych ubrań, idźcie do sklepu z używanymi ciuchami i oszczędzając poświęćcie trochę kasy dla produkcji. To w porównaniu z kosztami profesjonalnych etiud, czy większych niezależnych filmów jest niczym. Po drugie gra aktorska jest momentami dobijająca. Nie dość, że chłopak nie jest przerażony i po prostu klęczy na podłodze, to dodatkowo w momencie podnoszenia nie boi się niczego. Bez najmniejszego sprzeciwu robi dokładnie to, czego oni chcą.
Kolejny rzucający się błąd w oczy? Dialogi. Antagonista wspomina o zaburzeniu porządku trwającego 200 lat, ale tak naprawdę znowu nie dowiadujemy się, o jaki porządek chodzi. Jeśli o czymś wspominacie warto pokazać (nie skrócić, bo to też nie opowiadanie), co macie na myśli. Jako widzowie możemy dopowiadać sobie wszystko, ale potrzeba nam fundamentów. Twórcy mogą ominąć nieistotne wątki lub ostatnią scenę (niech widz wymyśli w swojej głowie np. dobre zakończenie), ale unikanie tak istotnych spraw to okrajanie filmu. Osobiście mogłabym wyciąć kilka scen, pomiędzy wkleić napisy, dodać muzykę i otrzymałabym dobry trailer. Niestety w tym filmie dialogi zostały użyte, jako podstawa wspomnień, a zamiast tego powinna pojawić się przeplatana rzeczywistość z retrospekcją!
Następny niedostatek… Magiczne filiżanki i inne czarodziejskie gadżety w filmie. Od samego wstania bohatera z łóżka domyśliłam się, że pojawi się druga osoba z powodu… obecności dwóch filiżanek z kawą. Jest to błąd, którego nie powinno być. Nie dość, że mężczyzna wyraźnie pije wczorajszą kawę – bo tak sobie to właśnie wytłumaczyłam – to jeszcze ma dwie porcje. Powiedźcie mi po co? Jeśli chcieliście zrobić z niego playboya, który uwielbia zabawę jednonocną, to coś wam nie wyszło. Wypowiedzenie kilku damskich imion w niczym nie pomaga.
Czarodziejskie gadżety? Kartka z narysowanym pistoletem! Była ona tak magicznie pognieciona, że nie mogłam na nią patrzeć. Nawet nie chciało wam się rysować drugi raz broni do poprawek. Więc skoro lenistwo dało się we znaki, trzeba było uruchomić ksero, zrobić kilkanaście kopii i mielibyście szkic na wyjścia awaryjne, czy duble! ALE! Z tą kartką pojawiło się nowe pytanie: „JAKI ZNOWU STRZAŁ?”. Ciągle wspominacie o wystrzale… Zawiódł kogoś… Zburzył porządek… Ale nie wiadomo tak naprawdę w jakiej sytuacji i kogo zawiódł? Miał zastrzelić Herkulesa, ale po co? Dlaczego nie podołał zadaniu (tylko nie mówcie, że tekst: „Nie urodziłem się z bronią w ręku” to wytłumaczenie!)?
Idąc dalej tym tropem, czas na piękną istotę leżącą na łóżku… On wstaje, jest sam, odwraca się i? Pojawia się tajemnicza kobieta. Aktor niezaskoczony, jakby wiedział, że ona tam będzie. ŹLE…
Używanie obcych imion przeplatanych z naszym językiem także nie polecam autorom, ponieważ nie brzmi to fajnie. Nie ukrywając, że obcojęzyczne imiona wypowiadane z taką łatwością przez bohatera też mnie zaskoczyły (a tak naprawdę powinny jego). Nie wiem czy akcja miała rozgrywać się w innym kraju, rzeczywistości czy miały one zostać wplątane w naszą społeczność… Jest tu tyle luk, że już sama we wszystkim się pogubiłam.
Plusem może być końcowa walka. Jest interesująca, znaleźliście wyjścia, w których nie potrzebujecie kombinować z efektami specjalnymi, chociaż przyznam, że realizm scen przez to kuleje. Tak, więc mimo wszystko wolałabym, aby twórcy znajdowali inne rozwiązania, lub omijali momenty, którym nie mogą podołać w realizacji.
Twórca miał dobry pomysł, ale niestety nie wykorzystał tego odpowiednio. Mogłaby być z tego całkiem ciekawa produkcja, lecz niestety potrzebowałoby to więcej czasu i pracy. Ktoś, kto tworzył dialogi (przed lub w trakcie kręcenia) zbytnio się nie zastanawiał. Charakteryzacja, efekty specjalne i fabuła – masakra. Skoro zabieracie się za film z gatunku sci-fi to mogliście zainwestować w efekty. Nawet na poziomie minimalnym.
Jak na wiedzę, którą chcieliście przekazać film jest zdecydowanie za krótki. Ja wydłużyłabym go, co najmniej dwukrotnie, a nawet trzykrotnie, aby zamieścić w nim wszystkie potrzebne wątki. O głównej roli powinniśmy wiedzieć dużo! Jak mam kibicować wygranej, gdy nawet nie wiem, w jakiej intencji on walczy? Czy w słusznej? A może tak naprawdę, źle zrobił przerywając słynny „porządek”?
Reasumując, oglądanie filmu polecam ze względu na możliwość przyjrzenia się błędom i wyciągnięcia z niego wniosków. Piszę to teraz do każdego, najbardziej do osób, które dopiero zaczynają zabawę z filmem. PODSTAWĄ JEST SCENARIUSZ! (Oczywiście można go później zmieniać, ale bez niego nie powinno się ruszać kamery!) Napiszcie go, odłóżcie na dzień, dwa, tydzień… Nie myślcie o nim, zajmijcie się czymś innym. Następnie weźcie zapełnioną kartkę i przeczytajcie. Zobaczycie, że sami znajdziecie błędy, których kilka dni temu nie dostrzegaliście. Nie spieszcie się i nie róbcie nic na siłę. Lepiej zrobić coś później niż na samym starcie spalić swoją szansę.
Film można obejrzeć tutaj.
Zapraszamy do oglądania i komentowania filmu. Wyrażając swoją opinię możesz pomóc nam ulepszać kino amatorskie.
Gawlock
26 lipca 2012 at 20:48Dzięki za szybką odpowiedź, słusznie przejdźmy na Ty. "[...]ale niestety każdy przechodzi przez swoje pierwsze projekcje." Nikt nie lubi protekcjonalnego tonu. Jeśli uważasz że coś jest złe to trzymaj się tego, a nie przepraszaj. Słowem nie wspomniałem że film jest udany czy też dobry. Jak również nic nie mówiłem o moim wieku i dacie produkcji. Wiem również że mnie nie znasz :P Wspomniałem o Hitchcocku dla podania przykładu, a chciałem podać przykład możliwie jak najbardziej przejrzysty. To że piszesz iż brakuje Ci emocji u głównego bohatera to jest właśnie rozmowa pt."ja zrobiłabym to inaczej". Zaakceptuj to co widzisz, albo odrzuć. Napisz np.: postać grana przez Marcina Liebera nie przekonała mnie. Ewentualnie: koncepcja reżysera jest do kitu, nie kupuje jej. Jeśli rozmawiamy o własnych emocjach to w owym okresie czasu niewiele było mnie w stanie zaskoczyć, czy wzruszyć dlatego bohater ma wszystko gdzieś. To jest moja koncepcja, czekam na lincz. Dopiero kopniak w pupę zmusza go do działania. Film ten był moim sposobem na odreagowanie bo uwielbiam filmy realizować ( z różnym rezultatem ). Tak miał wyglądać. Nie sprzedaje złotych myśli, czy głębokich idei. Odczytuj go proszę jak chcesz, ilość symboli i imion pozwala na setki interpretacyjnych zabaw. Jeśli masz siłę. Każdy kto ogląda w internecie film do końca, robi to bo chce. Zawsze można po minucie wyłączyć. Dla Ciebie to marnowanie taśmy, a ja się świetnie bawiłem mogąc ów film zrobić i miałem nadzieję że kogoś on zainteresuje, zmusi do myślenia, może rozbawi. Twórcy bawili się równie świetnie jak ja, możesz wierzyć mi na słowo, ewentualnie podeślę making of :) Poza tym obserwując dokładnie zauważyłabyś że film składa się z 3 scen, nie ma za bardzo co wyrzucać :P Zauważyłabyś też że bohater przygląda się scenie swojego biczowania.Tytuł jednak zobowiązuje do głębszego przyjrzenia się imieniu Nemezis, siłą rzeczy. Coś jak "Szczęki 3", tylko że tam akurat wiadomo o co chodzi z tymi szczękami, że to wielki rekin będzie. Co do Twojego obiektywizmu chodzi mi jedynie o to abyś nie pisała w recenzjach zdań typu: "Jest to błąd, którego nie powinno być." albo moje ulubione "Jeśli ktoś ma zamiar kręcić filmy z tak niskim poziomem charakteryzacji niech lepiej w ogóle się do tego nie zabiera" bo to nieprofesjonalne. Pisze się (możesz to uznać za faszyzm): w moim odczuciu uchodzi to za błąd, uważam że jest to zagranie błędne, nieudolne, w filmie nie pojawia się krew, pot, nie ma naturalizmu. W tym momencie wiadomo że chodzi Ci o to że Ty tak uważasz, a nie że tak jest bo tak i już. Nikogo nie obchodzi Twoje widzi mi się, ale każdy chętni przeczyta obiektywną krytykę na temat napisaną na poziomie. I spoko, rozumiem, zgadzam się, nie polemizuje, biorę to na klatę. Poniosłem porażkę. Nie lubię tylko jak recenzent - jakikolwiek, pisze że jemu się coś wydaje, albo on by to zrobił inaczej, np." uważam że Ryan Gosling w filmie `Drive` zagrał fatalnie gdyż w idiotyczny sposób pokazuje swoje emocje, albo nie pokazuje ich wcale". A przecież o ten wyrachowany minimalizm i spokój gracza chodziło. Zawsze o coś chodzi w kinie ogólnie. Powiem to jeszcze raz, zobacz "21 jump street", w moim odczuciu jest to poprawna komedia bazująca na stereotypach i ironii, rozgrywająca się na dwóch płaszczyznach. Pamiętaj Kiro, że również Hitchcockiem nie jesteś, a internet daje każdemu cudowną możliwość podjęcia krytyki, zabrania głosu. W tym przypadku odezwałem się ja. Koleś robi zdjęcia bo: bardzo lubię dźwięk spustu, oraz "Powiększenie" Antonioniego (bez udawanej pozery, naprawdę lubię ten film i "Drużynę A" również) i wreszcie mógłby być facetem z kamerą wtedy byłoby jasne że to film w filmie, ale wolałem aparat. Podsumowując: nie mylisz się, film wyraźnie się nie udał bo pozostawia za wiele pytań i za dużo w nim bełkotu. Rażą ogromne braki warsztatowe. Jednak różne osoby dojrzały w tym filmie różne historie i co najpiękniejsze zobaczyły obraz do końca, a to cieszy mnie najbardziej. Tak jak w Twoim przypadku cieszę się że widziałaś "Nemezis" i zastanowiłaś się o co w tym wszystkim chodzi. Dziękuję za dyskusję, jak chcesz pisz na maila. Mam nadzieję że we wrześniu dokończę i upublicznię wreszcie mój nowy film "Battle City 1990" i również znajdziesz chwilę żeby go zobaczyć. Mam również nadzieję że nie uraziłem Cię, nie planowałem tego, wybacz wszelkie ukryte między wierszami grubiaństwo. Chylę czoła, Paweł "Gawlock" Szymkowiak